Andrzej Lewandowski: – Czy zanim Pan tu przyjechał, wiedział już Pan coś o Śląsku? Jakie są Pana pierwsze wrażenia z pobytu we Wrocławiu i klubie?
Milos Lacny: – We Wrocławiu jestem pierwszy raz, ale od początku myślę, że jest to klub na wysokim poziomie. Pracuje się tu profesjonalnie. Oglądałem sporo filmów wideo o Śląsku. To wielki klub, ma wielkie ambicje, a miejsce, które zajmuje w tabeli, odpowiada temu, jak się tu pracuje.
W Śląsku gra jeden Słowak Robert Pich, a kilka dni temu kontrakt z wrocławskim klubem podpisał kolejny Pana rodak Peter Grajciar. Zna Pan któregoś z nich?
Milos Lacny: – Obu. Z Robertem byłem w reprezentacji Słowacji do lat 21 i tam poznaliśmy się bardzo dobrze. Wcześniej graliśmy przeciwko sobie, gdy ja byłem w Rużomberku, a Robert w Żilinie. Znam także Petra Grajciara, który był razem ze mną w Sparcie Praga, tak więc mam koło siebie dwóch chłopaków, którzy mi mogą pomóc.
Jakie są Pana mocne strony?
Milos Lacny: – Co do moich silnych stron, to raczej trzeba by się było spytać innych ludzi. Myślę jednak, że należę do szybkich zawodników. Mam nadzieję, że jak dostanę szansę, to uda mi się przebić się do podstawowego składu.
Jak będzie z aklimatyzacją w Śląsku?
Milos Lacny: – Nie sądzę, żeby to był jakiś problem. Grałem także w innych krajach. Poza tym Polska sąsiaduje ze Słowacją, więc mentalność ludzi jest tu podobna. No i są tu Pich i Grajciar, których znam.
Umie Pan jeszcze bronić? W swoich pierwszych klubach, a nawet na początku w Rużomberku grał Pan jako libero.
Milos Lacny: – Gdybym i dziś miał grać jako libero, nie miałbym z tym problemu, dlatego że mam to we krwi i wiem, jak grać na tej pozycji. W końcu występowałem na niej przez 7 lat. Dopiero potem zmieniłem się w napastnika.
Był Pan bliski transferu do Celtiku Glasgow, ale jak się dowiedziałem bardzo w podpisaniu kontraktu przeszkodziła Panu kontuzja szczęki? Jak to się stało?
Milos Lacny: – Graliśmy towarzyski mecz z Evertonem. Miałem pojedynek główkowy ze Stevenem Pienaarem. W wyskoku trafił mnie łokciem w zęby i wybił mi ich aż cztery koło siebie. Twarz miałem strasznie spuchniętą. Wstawiono mi nowe zęby, ale długo nie mogłem nawet trenować.
Ma Pan nadzieję na występy w pierwszej reprezentacji Słowacji?
Milos Lacny: – Słowacja gra teraz dobrze. Mamy wielu dobrych piłkarzy, ale jeśli mi się tu powiedzie, to czemu miałoby się mi nie udać dostać się do kadry narodowej i jej pomóc.