Wrocławianki, które obecnie zajmują siódme miejsce w tabeli, nadal walczą o awans do fazy play-off. Końcówka rundy zasadniczej nie będzie dla nich jednak łatwa, bowiem czekają je pojedynki z zespołami z ligowej czołówki. Już w środę zagrają z Energą Toruń.
Torunianki, które w obecnym sezonie rywalizowały także na parkietach Europligi, będą zdecydowanymi faworytkami jutrzejszego spotkania. Po 20. kolejkach Energa, mając na koncie 35 punktów, plasuje się na trzecim miejscu w tabeli.
W środę wrocławianki będą musiały uważać zwłaszcza na jamajską rozgrywającą Mauritę Reid, która notuje średnio 17,3 punktu na mecz oraz wspierające ją Amandę Jackson i Aleksandrę Pawlak (obie zdobywają średnio 10,3 punktu w każdym spotkaniu).
Ostatnie tygodnie nie były udane dla podopiecznych trenera Krzysztofa Szweja. Ślęza przegrała dwa ostatnie spotkania - z AZS Gorzów 52:64 i z Basketem Konin 66:82. Zwłaszcza ta ostatnia porażka – z teoretycznie słabszym zespołem – mocno skomplikowała sytuacją wrocławskiej drużyny, która czuje teraz na plecach oddech zespołów walczących o awans do czołowej ósemki.
– Basket zagrał naprawdę świetne zawody, 60 procent skuteczności rzutów z gry to jest bardzo dużo. My natomiast grałyśmy bardzo słabą obronę, nie potrafiłyśmy fizycznie ustać świetnie dysponowanym dziewczynom z Konina. Musimy wspólnie zastanowić się, gdzie leży przyczyna. Fizycznie nie czułyśmy się najlepiej. Nie wiem, dlaczego. W ataku próbowałyśmy grać szybkie, krótkie akcje, żeby odrobić straty, ale nie zawsze nam to wychodziło – mówiła po meczu w Koninie Paulina Pawlak.
O utrzymanie siódmego miejsca do końca rundy zasadniczej będzie więc bardzo trudno, bowiem po meczu z Energą wrocławianki zagrają z kolejnym zespołem z czołówki – Artego Bydgoszcz. Po serii trzech spotkań wyjazdowych spotkanie z Artego wreszcie zostanie rozegrane we Wrocławiu i to już 8 marca o godz. 18.00.