Wrocławski pięściarz wagi junior ciężkiej Mateusz Masternak (32-1, 23 KO), zmierzy się w sobotę w kasynie w Monte Carlo z posiadającym obywatelstwo francuskie Kongijczykiem Yourim Kayembre Kalengą. (19-1, 13 KO). Lepszy z tej dwójki stanie się posiadaczem pasa organizacji WBA w kategorii junior ciężkiej w wersji tymczasowej (intertim).
Po ubiegłorocznej porażce w Moskwie z Rosjaninem Grigorijem Drozdem i utracie tytułu mistrza Europy „Master” kolejne walki toczył w Danii. Musiał poboksować ze słabszymi rywalami, dlatego pojedynki te były na początku, bądź na samym końcu gal, już po walce wieczoru. Masternaka oglądała więc jedynie garstka kibiców.
W sobotę powinno być inaczej. To Masternak wystąpi w walce wieczoru, a i jej stawka jest niebagatelna. Zwycięzca tego pojedynku założy pas tymczasowego mistrza świata i raczej na pewno w kolejnym pojedynku walczyć już będzie o „prawdziwy” tytuł, który aktualnie dzierży Rosjanin Denis Lebiediew.
- Bez cienia wątpliwości walka z Kalengą będzie najważniejszym starciem w mojej dotychczasowej karierze. Jeśli wygram, będę o krok od tytułu pełnoprawnego mistrza świata. Dobry występ pozwoli mi zmazać plamę po porażce z Grigorijem Drozdem - twierdzi wrocławianin, który po walce z Drozdem rozstał się z Andrzejem Dmitrukiem i od tego czasu przygotowuje go znany z występów w barwach wrocławskiej Gwardii, a także z zawodowych ringów Piotr Wilczewski. - To będzie bardzo trudny pojedynek. Od pierwszej minuty rozgorzeje wojna, ale na tym poziomie, kiedy walczysz o mistrzostwo świata, nie ma już łatwych pojedynków. Kalenia jest bardzo silnym, agresywnym pięściarzem i będzie niebezpiecznym rywalem. Znamy jego zalety, nie obawiamy się. Podczas obozu przygotowawczego pracowaliśmy nad wieloma detalami, które zrobią różnicę w tej konfrontacji. Mamy w zanadrzu kilka niespodzianek dla Kalengi -€“ przekonuje popularny „Wilk”.
Kalenga nie bez przyczyny nosi groźnie brzmiący przydomek „El Toro” (Byk). Stara się bowiem od samego początku walki ruszyć na przeciwnika i zadać nokautujący cios. - Sposób, w jaki prowadził walkę w niektórych pojedynkach naprawdę był imponujący. Potrafi uderzyć bardzo mocno, zarówno z jednej jak i z drugiej ręki. Jest na pewno zawodnikiem bardzo niebezpiecznym, zwłaszcza w początkowej fazie walki. Nie można go zlekceważyć, trzeba być przygotowanym od pierwszej rundy - przyznaje „Master”.
Obserwacja walk Kalengi pozwala jednak zauważyć, że „Byk” po kilku rundach ataku traci siły i już nie jest tak niebezpieczny. - Większość walk, które toczyły się dalej niż do 3-5 rundy, skończyła się na punkty, więc ta jego siła nie jest już tak niebezpieczna jak w początkowej fazie walki. On walczy zrywami. Nie stara się kogoś „wyboksować” lecz złamać fizycznie i silnym uderzeniem skończyć pojedynek przed czasem. Trzeba być bardzo skupionym. Nie nastawiam się na jakieś konkretne akcje, aczkolwiek przerabialiśmy dużo kombinacji. Mam być szybki, ruchliwy, nie stać w miejscu lecz starać się go zagonić do narożnika. Myślę, że jeśli zrealizuję ten plan taktyczny, to będzie wszystko w porządku - wyjaśnia Masternak.
Dla boksującego w niemieckiej grupie „Sauerland Event” wrocławianina walka ta ma być przełomem w powstrzymanej niespodziewanie w Moskwie, pięknie rozwijającej się karierze. -“ Wiem już jak boli przegrana i nie zamierzam tego ponownie przeżywać. Pragnę, aby ten pas znalazł się w Polsce -€“ mówi Masternak.
W umiejętności swojego podopiecznego wierzy Wilczewski. - Każdy kto choć odrobinę zna się na boksie, widzi potencjał w Mateuszu. Jeśli włożymy jeszcze trochę pracy, to Mateusz znajdzie się na szczycie wagi junior ciężkiej, a przy zachowaniu chłodnej głowy może na tym szczycie utrzymać się przez lata. Jednak na początek musimy pokonać Kalengę i na tym w pełni się koncentrujemy - kończy „Wilku”.
Andrzej Lewandowski