Wszystko wskazuje na to, że koszykarki wrocławskiej Ślęzy awansowały do ekstraklasy, bez konieczności rozgrywania decydującego meczu. Zespół Dekorexu Pabianice przyjechał do Wrocławia bez ważnych badań lekarskich i komisarz zawodów Marek Bąba zadecydował, że mecz nie będzie rozegrany. Decyzję o ewentualnym walkowerze podejmie PZKosz.
Niemal wszystkie miejsca na trybunach hali przy ul. Wojciecha z Brudzewa były w środę zajęte. Kibice i byłe zawodniczki przyszły fetować zwycięstwo wrocławskiego zespołu i awans do ekstraklasy. Okazało się jednak, że meczu nie będzie. Zawodniczki każdego klubu muszą mieć wpisane w książeczkach aktualne badania lekarskie. Ważność tych, które miał zespół z Pabianic, skończyła się 31 marca, a nowych nie zrobiono. Gdy dostrzegli to sędziowie i komisarz, ten ostatni zadecydował o nie rozgrywaniu meczu.
– My tego nie kontrolujemy i nawet nie wiedziałyśmy, że nasze badania są nieważne. To należy do kierownictwa naszego zespołu - jednym głosem mówią zawodniczki Dekorexu.
To nietypowa sytuacja, która raczej nie zdarza się w tak ważnych meczach jak dzisiejszy. Przepisy mówią jednak wyraźnie, że drużyna, która przyjechała bez badań, przegrywa mecz walkowerem, ale w Ślęzie jeszcze nie cieszą się z awansu, dopóki nie ma oficjalnej decyzji z Polskiego Związku Koszykówki.
Trener Ślęzy Radosław Czerniak uważa, że awans jego podopiecznym się należał. – Oczywiście, że wolelibyśmy wywalczyć go w sportowej walce. Jednak myślę, że to my byliśmy najlepszym zespołem tej ligi, co uwodniliśmy w całych rozgrywkach. Na pewno na ten awans zasłużyliśmy - przekonuje szkoleniowiec.
Decyzja PZKosz w tej sprawie powinna zapaść już jutro, a we wrocławskim klubie nikt nie ma jednak wątpliwości, że może być ona tylko jedna. Walkower dla Ślęzy, a co za tym idzie wygrana 2:1 w półfinałowej rywalizacji i awans do ekstraklasy.
AL/mic