Swoją akcją nawiązuje do projektu Teatru ZAR „Armine, sister”. Tancerz podejmuje też temat zachowania i niesienia pamięci.
„Świadek” nie jest częścią spektaklu, chociaż opiera się na tych samych założeniach co premiera Teatru ZAR. Yoshimoto niejako dopełnia opowieść podjętą przez ZAR. Pod szesnastoma kolumnami symbolizującymi zrujnowaną ormiańską świątynię w przejmujący sposób pokazuje tragedię Ormian. Każdy jego ruch mówi o tym, co wydarzyło się w roku 1915 w tureckiej Anatolii. Nowoturecki rząd zaplanował akcję aresztowań i mordów ormiańskiej ludności. Wystąpił przeciw obywatelom swojego kraju. W rzezi Ormian, szacuje się, że mogło zginąć około 1,5 miliona ludzi. Biała postać tancerza staje się symbolem losu całego narodu. Pęknięty owoc granatu, plamiący swoim czerwonym sokiem biel aktora zamienia się w niewinnie przelaną krew. Szklane tafle miażdżące jego postać nie stają się zamkniętym sarkofagiem, ale pozwalają zajrzeć w pamięć narodu ormiańskiego i przypomnieć jego historię. Yashimoto jest świadkiem rzezi Ormian, choć nie przeżył tego doświadczenia, ale potrafi czuć ten sam ból, tę samą rozpacz i to o nich mówi we właściwy dla buto, pełen ekspresji, sposób. Nie pozostawia widzów obojętnymi, przywołuje pamięć o ormiańskich ofiarach. Być może wśród widzów zgromadzonych na pl. Solnym były osoby, które po raz pierwszy usłyszały o ludobójstwie Ormian. Z pewnością nie zapomną już o nim.
Daisuke Yoshimoto wystąpi jeszcze cztery razy na pl. Solnym (do 17 listopada, o godz.18). Jego akcja teatralna jest wstępem do premierowego przedstawienia Teatru ZAR „Armine, sister”, które swoją premierę będzie mieć 28 listopada w Studio Na Grobli. Po raz pierwszy w historii na scenie teatralnej będzie można usłyszeć ormiański śpiew modalny.
- Nie chcemy mówić w imieniu Ormian, nie chcemy mówić ich głosem, ale nie możemy milczeć na temat mordów, których dokonali Turcy na współobywatelach swojego kraju, jak robi to od blisko stu lat Europa. Na to milczenie i kupczenie polityczne nie ma zgody – mówił Jarosław Fret, lider Teatru ZAR. – Chcemy zainspirować innych, by mówili pełnym głosem o tym, co stało się z Ormianami. Nie brakuje wiedzy historycznej na ten temat, ale brakuje głosu sztuki, języka, który upodmiotowiłby ofiary.
Agnieszka Kołodyńska