Mariusz Sieniewicz – pisarz, eseista, felietonista, „wystawiany” w wielu teatrach w Polsce – pisał „Pidżamowców” w przekonaniu, że nie potrafimy żyć z bólem, który sobie sami stwarzamy. To oczywiście metafora, kryjąca się w obrazie i słowach, które widz ma zobaczyć i usłyszeć ze sceny.
Publiczność zobaczy więc szpitalną salę, gdzie toczy się istna batalia o uśmierzenie fizycznego bólu, którą można w zasadzie wygrać tylko albo nieczystymi metodami, albo dając się upokorzyć.
Reżyser Marcin Liber podczas próby do spektaklu, fot. Natalia Kabanow
– Chciałem na nowo zmierzyć się z problemem, którym żyłem, pisząc „Walizki hipochondryka” [książka wydana w 2014 r., której akcję autor umieścił także w szpitalnej przestrzeni - red.] – mówi Mariusz Sieniewicz . – „Pidżamowcami” polemizuję ze swoją powieścią, doprowadzam bunt cierpiących do szczęśliwego, choć straceńczego końca. Postanowiłem steatralizować ból, cierpienie i farmakologiczny eskapizm, sprowadzić go do wyostrzonych relacji interpersonalnych, zewnętrznych. Jest jeden facet, który oferuje Elizjum zapomnienia, jest cały szpital, który o tym Elizjum marzy. Z tego powstało napięcie, tykająca bomba – wyjaśnia Sieniewicz.
Od lewej: Wiesław Cichy i Zdzisław Kuźniar w jednej ze scen, fot. Natalia Kabanow
– W naszym przedstawieniu trochę inaczej chyba postawiliśmy akcenty niż autor sztuki, oczywiście opierając się na tekście Mariusza Sieniewicza – mówi reżyser spektaklu Marcin Liber. – Takie nasze teatralne prawo – materiał, nad którym pracujemy ulega interpretacji, wynikającej z rozmów osób zaangażowanych w przedstawienie i ich scenicznego doświadczenia. I tym, co wyszło na pierwszy plan z tych naszych rozważań, jest godność ludzi cierpiących – opowieść, której się trzymam od wielu lat – podkreśla Liber.
Próba „Pidżamowców”, fot. Natalia Kabanow
Do oryginalnego tekstu twórcy spektaklu dołożyli także własne trzy grosze – pewnym odstępstwem od dramatu Sieniewicza mają być w „Piżamowcach” prolog i epilog przedstawienia. – Po to, by usprawiedliwić nieco żart i hecę, które pozwalamy sobie pokazać na scenie, czyli bardziej zakotwiczyć przekaz w rzeczywistości – podkreśla Marcin Liber.
W przedstawieniu na Dużej Scenie WTW w głównych rolach wystąpią: Aleksandra Dytko, Maria Kania, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Krzysztof Boczkowski, Wiesław Cichy, Przemysław Kozłowski, Zdzisław Kuźniar, Tomasz Orpiński, Tadeusz Ratuszniak, Krzysztof Zych, Mariusz Bąkowski. Zobaczymy także kilkunastoosobową, wyłonioną na castingach do spektalu, grupę Pidżamowców.
Reżyserował Marcin Liber, za scenografię, wideo i światło jest odpowiedzialny Mirek Kaczmarek, muzykę – Filip Kaniecki, kostiumy – Grupa Mixer, ruch sceniczny – Maćko Prusak. Prapremiera – 3 grudnia 2017 i na nią biletów już nie ma. Zobacz inne terminy spektakli:

WTW: „Pidżamowcy”
Spektakl Wrocławski Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego