wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: brak pomiaru

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Ukradł yorka… bo było mu żal

Po dwóch tygodniach od kradzieży policjanci pomogli odzyskać właścicielce psa rasy York.  21-letni złodziej przedstawiał policji różne wersje, w końcu stwierdził, że zabrał psa, bo ten stał cały dzień pod sklepem i zrobiło mu się go… żal.

15-letni york o imieniu Bruner został ukradziony 22 grudnia spod sklepu Biedronka na pl. Grunwaldzkim (okolica tzw. sedesowców). Właścicielka zostawiła go tam dosłownie na parę minut, obok dwóch innych psów, w tym czarnego labradora. Gdy wyszła, jej pupila już nie było. Znalazła świadka, który widział, jak młody mężczyzna odpina yorka i zabiera ze sobą. Pies tej rasy jest warty tysiąc złotych.

Utratę Brunera przeżywał najbardziej 7-letni syn właścicielki. Psiak, mimo wieku, był bardzo żwawy i wesoły. – Ja sama nie mogłam spać po nocach, bo tak to przeżywałam – przyznaje pani Barbara Mahboub.

Kobieta rozwiesiła ogłoszenia o zaginionym psie w okolicy i zgłosiła kradzież na policji. Zostawiła swój telefon z prośbą o informacje u weterynarzy i w salonach psich fryzjerów. Pomogły publikacje w internecie. W końcu ktoś zadzwonił, że widział poszukiwanego pieska: jego nowy opiekun ostrzygł go u psiego fryzjera i ubrał w golfik. A na ulicy opowiada ludziom, że wziął psa ze schroniska. Informator wskazał też ulicę, na której widział yorka.

– Ruszyłam na poszukiwania Brunera na ul. Macedońską. Chodziłam po klatach schodowych i nasłuchiwałam szczekania. A koleżanki na ulicy rozdawały ulotki z moim numerem telefonu – opowiada pani Barbara. Opłaciło się. Jakiś człowiek zatelefonował i podał adres domu, w którym powinien być pies.

– Zawiadomiłam policję i w asyście policjantów tam pojechaliśmy. Gdy tylko otworzyły się drzwi mieszkania, wybiegł przez nie Bruner, skoczył na mnie i zaczął lizać po twarzy – wspomina uradowana. Syn pani Barbary z radości, że piesek wrócił, aż się popłakał.

Zaskoczony podejrzany najpierw twierdził, że znalazł psa na ulicy, potem jednak przyznał, że zabrał go spod sklepu, bo rzekomo psiak siedział tam cały dzień i zrobiło mu się go żal. –  Dowiedziałam się, że dzień przed Wigilią ten chłopak zatelefonował do swojej dziewczyny i pochwalił się, że ma dla niej niespodziankę na święta – przypomina sobie pani Barbara. Dodaje, że przez dwa tygodnie rozłąki Bruner bardzo schudł, bo nie chciał jeść. – Apetyt mu już wrócił, ale wciąż nie daje się wziąć na ręce. To musiało być dla niego traumatyczne przeżycie.

21-latkowi za kradzież psa grozi kara do 5 lat więzienia.

Eliza Głowicka

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama