Świat wokół nas przeobraża się w błyskawicznym tempie, jednak jedno jest niezmienne: kobiety wciąż reagują entuzjazmem na wieść o tym, że na świat przyjdą ich wnuki, a badanie przeprowadzone w ramach projektu GEMTRA to potwierdza. Nie wszystko, co dotyczy bycia babcią, jest jednak takie jak kiedyś.
Kobiety, które na ogół zostają babciami około pięćdziesiątki, żyją o wiele dłużej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. A to oznacza, że na ogół mogą cieszyć się wnukami także wówczas, gdy te już dorosną. Mają też dużą szansę doczekać prawnucząt, co dawniej było rzadkością.
Co więcej, w chwili, gdy zostają babciami, zazwyczaj jeszcze pracują, a więc nie są w stanie zajmować się najmłodszymi członkami rodziny w takim zakresie, jak robiły to ich poprzedniczki, a prof. Paula Pustułka, socjolożka z Uniwersytetu SWPS, sprawdziła co z tego wynika.
Czekając na wnuki
Badania w ramach szerszego projektu „GEMTRA: Tranzycja do macierzyństwa w trzech pokoleniach Polek” dotyczyły 58 kobiet. Pierwsze spotkania odbyły się, gdy uczestniczki dopiero czekały na narodziny wnuczki lub wnuka, a kolejne po roku. Chodziło o to, by sprawdzić, jak oczekiwania wobec nowej życiowej roli mają się do rzeczywistości.
Przyszłe babcie deklarowały, że będą rozpieszczać wnuki, „bo przecież babcie są od rozpieszczania, a od wychowywania i wymagań są rodzice”. Z entuzjazmem mówiły o swojej nowej roli oraz o budowaniu więzi z maluchem. Były jednak – jak to ujęła prowadząca badania socjolożka prof. Pustułka – ostrożne w deklaracjach dotyczących poziomu swojego zaangażowania w opiekę nad dzieckiem, bo obawiały się, że praca i inne zajęcia nie pozwolą im opiekować się maluchem na 100 procent.
Miały też sporo obaw. Były gotowe pomagać, ale nie chciały być nadgorliwe ani zastępować matki. „Moja mama za dużo mi się wtrącała w wychowywanie dzieci, rozpuszczała je. (…) jak ja cukierka nie, to babcia tyłem tak. No nie chciałbym być taką babcią” – powiedziała jedna z badanych.
Babcie z rocznym stażem
Gdy rozmawiano z tymi samymi kobietami po roku, okazało się, że są szczęśliwe i zachwycone wnuczętami. Przyjście na świat maleństwa było dla nich ważnym wydarzeniem i dało im dużo radości. „Wnuk to jest miłość mojego życia. Kocham córkę, ale jego też bardzo kocham” – powiedziała jedna z nich.
Miłość do nowego członka rodziny nie oznacza jednak, że kobiety porzuciły swoje zajęcia, by zajmować się nim dzień i noc. Wspierały córki i synowe, pomagały im na różne sposoby, jednak nie angażowały się w opiekę na „pełen etat”.
To duża przyjemność zajmować się takim maluchem, jeśli człowiek robi to wtedy, kiedy chce, a nie wtedy, kiedy musi. (...) Mamą się jest na sto procent, dwadzieścia cztery godziny na dobę, a babcią jest się wtedy, kiedy się chce być babcią. To przyjemność bez odpowiedzialności.Anonimowa uczestniczka badania GEMTRA
Żadna z babć, które wzięły udział w badaniu, nie rzuciła pracy, by zajmować się wnuczętami i nie wywróciła z ich powodu swojego życia do góry nogami. Część z nich widywała się z nimi bardzo często. Zbierały je na spacery i na weekendy, spędzały z nimi sporo czasu. To właśnie one czerpały najwięcej satysfakcji z bycia babcią.
Z nieco mniejszym zaangażowaniem opowiadały o swojej nowej roli babcie, które z różnych powodów (praca, odległość, konieczność opieki nad innym członkiem rodziny, pandemia) nie miały okazji przebywać z maluchami tak często, jak by chciały.
Babcia jest częściej towarzyszką wnuka niż mamą bis
Jakie więc są współczesne babcie? Różne, bo wiele zależy od możliwości konkretnej osoby, oczekiwań rodziców dziecka i mnóstwa innych życiowych okoliczności. Jednak zdecydowanie rzadziej niż kiedyś są babciami-opiekunkami.
Uczestniczki badania to najczęściej to babcie-towarzyszki, które uwielbiają spędzać z wnukami czas, ale mają też swoje życie. Oddzielają swoją rolę od roli matki, nie próbują przejmować jej zadań. Nie zakładają też, że „wiedzą lepiej”.
Jak zauważa prof. Paula Pustułka, rola babci nie jest już obwarowana tak dużymi oczekiwaniami i konwencjami jak przed laty. Babcia już niczego nie musi. Wiele może i często chętnie z tej możliwości korzysta, kocha wnuki, cieszy się ich obecnością, pomaga jak może, ale nie czuje się zobowiązana, by poświęcić się dla wnuczki lub wnuka i zrezygnować z wszelkich innych aktywności.
Więcej informacji na ten temat można znaleźć w artykule prof. Pauli Pustułki pod tytułem „Rola babci w perspektywie podłużnej”, opublikowanym w czasopiśmie „Studia z teorii wychowania” (tom XIII).