Ta jedyna w swoim rodzaju gitara, MIKU Cigar Box Guitar, została stworzona przez Mikołaja Sikorskiego, pasjonata z Leszna, który od 13 lat robi wyjątkowe instrumenty z dolnej – jak o nich mówi – półki. Z dolnej czy nie, są niezwykłe i doceniane nie tylko w Polsce. Powędrowały już nawet do Azji i Ameryki Północnej!
Hey Joe!
Instrument, który można wygrać podczas bicia Gitarowego Rekordu Guinnessa, został zrobiony z drewna odzyskanego ze starego mebla albo schodów i kawałka klonu, z którego Mikołaj Sikorski wystrugał gryf z głową Jimiego Hendrixa. Ma cztery struny, pręt z carbonu w gryfie, mostek ze starej gitary elektrycznej i przetwornik Gittybucker. Pudło zostało ozdobione związaną z Gitarowym Rekordem Guinnessa grafiką Macieja Świętego i rysunkami twórcy gitary.
Jest także niespodzianka: portret Hendrixa, który widać wyłącznie w świetle UV. Z boku można znaleźć ściągę z instrukcją, według której można zagrać „Hey Joe”.
– Od lat przyjeżdżam do Wrocławia na bicie gitarowego rekordu, a w tym roku organizatorzy poprosili mnie o przygotowanie instrumentu, który mógłby stać się nagrodą w konkursie na najciekawsze przebranie. Kibicuję tej imprezie od wielu lat, więc nie mogłem odmówić i zabrałem się do roboty – wyjaśnia Mikołaj Sikorski.
Cigar Box Guitar – o co tu chodzi?
Cigar Box Guitar to – jak pisze na swojej stronie internetowej Mikołaj Sikorski – prymitywny chordofon.
Pierwsze Cigar boxy były budowane przez biedotę z czego popadnie: kija od miotły i pudełka po cygarach, pudełka po herbacie, puszki po oleju, skrzynki na listy i wszystkiego, co tylko się do tego nadawało. Miały często tylko jedną lub dwie struny i czasem wcale nie były gitarami tylko np. skrzypcami i innymi popularnymi instrumentami.Mikołaj Sikorski
– Pierwsze wzmianki o tych bieda-instrumentach pochodzą z połowy XIX w. W Europie powstawały podczas I Wojny Światowej, a kryzys światowy z lat dwudziestych XX wieku to kolejny okres ich rozkwitu – wyjaśnia twórca Cigar Box Guitars. – Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku na wschodnim wybrzeżu USA ktoś sobie przypomniał o ich brzmieniu i od tego czasu trwa renesans budowania i grania na takich gitarach z pudełek. To trochę moda, trochę efekt przesytu sterylnym brzmieniem, a trochę tęsknota za zrobieniem czegoś samemu.
Dzisiaj na Cigar Box Guitar grają profesjonalni muzycy, m.in. Tom Waits i Paul McCartney. Organizowane są festiwale granej na nich muzyki, ukazują się płyty.
Jak brzmi Cigar Box Guitar?
Taka gitara nigdy nie zabrzmi tak jak markowy instrument z górnej półki, ale najfajniejsze jest to, że to działa w dwie strony: drogie wiosło z trzydziestoletniego jesionu bagiennego, z najlepszymi przetwornikami i kluczami nigdy nie zabrzmi jak gitarka z pudełka!Mikołaj Sikorski
Zresztą posłuchajcie:
150 instrumentów
Mikołaj Sikorski zrobił swój pierwszy instrument jako nastolatek.
– Było lato, a ja się nudziłem się, bo wszyscy znajomi powyjeżdżali na wakacje… – wspomina. – Po długiej przerwie, 13 lat temu, zabrałem się za to znowu. Inni się tym zainteresowali, informacja o tym, co robię, rozchodziła się pocztą pantoflową, więc majstrowałem coraz częściej. W ciągu tych wszystkich lat powstało około 150 instrumentów.
Twórca z Leszna przygotował m.in. gitarę dla Teatru Muzycznego Capitol do spektaklu „Cesarz”, a dzięki innemu wykonanemu przez niego instrumentowi powstała muzyka do filmu „Chemia”.
Cigar Box Guitars wędrują z Leszna w różne strony świata – do wielu krajów Europy, a nawet do Azji i Ameryki
Pudełka po cygarach, puszki po olejach i miernikach
Mikołaj Sikorski tworzy swoje cuda z najróżniejszych rzeczy. Np. „Fidel Castrol” powstał z puszki po oleju, „Miku 4 E” z ozdobnej szachownicy. Powstały też instrumenty ze starej puszki po mierniku z NRD, pojemnika spod baku starego motocykla, a nawet z metalowego pojemniczka po pastylkach na ból gardła.
Poza gitarami robi także inne instrumenty, np. ukulele, hybrydę gitary z kalimbą albo harfę eolską, na której gra… wiatr.
– Na dobrą sprawę za taki instrument można się zabrać w sobotę zaraz po kawie i po południu już na nim grać. Ale można się też bardziej postarać, sprawić, żeby był niepowtarzalny, wymyślić coś nieoczywistego. W jednej ze swoich gitar zamontowałem np. wizjer, taki jak w drzwiach, przez który można zajrzeć do pudła rezonansowego i odczytać umieszczony tam napis – opowiada Sikorski i dodaje:
– Takie bardziej pracochłonne projekty zabierają mi nawet sześć tygodni, a jeśli muszę czekać na jakąś część, np. sprowadzony z USA przetwornik, to nawet więcej. Wszystkim mówię, że nie opłaca się kupować takich instrumentów u mnie, bo nie są tanie. Lepiej robić je samodzielnie, bo to większa frajda. Każdy może się tego nauczyć, na moich warsztatach albo sam.