Niecałe dwa tygodnie zostało na złożenie wniosku o kredyt studencki. O wsparcie mogą się ubiegać osoby – studenci i doktoranci, które nie ukończyły 25 lat. Nie ma znaczenia, w jakim trybie studiują, ani na jakiej uczelni, publicznej, czy prywatnej. Do wniosku należy dołożyć dane dotyczące wysokości dochodów, w przeliczeniu na jednego członka rodziny.
Osoby, którym kredyt zostanie przyznany mogą liczyć na wypłatę 600 zł miesięcznie przez dziesięć miesięcy w roku, aż do uzyskania dyplomu. Zatem w ciągu pięcioletnich studiów dostaje się ok. 30 tys. zł. Warunek: muszą co semestr pokazać się w banku z ważną legitymacją studencką.W Polsce z tego rodzaju wsparcia korzysta ok. 16 procent z niemal blisko dwóch milionów studentów.Program prowadzi Bank Gospodarstwa Krajowego, ale samych kredytów udzielają w tym roku cztery instytucje: Bank Pekao, Bank Polskiej Spółdzielczości, SGB-Bank oraz PKO BP. To w ich oddziałach należy składać dokumenty wymagane przy staraniach o dofinansowanie.
Przy typowaniu osób, którym wsparcie zostanie udzielone, podstawowym kryterium są dochody przypadające na jednego członka rodziny. Jednak dopiero w grudniu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosi wysokość progu uprawniającego do przyznania kredytu. Wynika on z liczby wniosków złożonych przez studentów.Kredyt jest oprocentowany w skali roku na 1,75 proc. Jego spłatę rozpoczyna się w dwa lata po zakończeniu studiów. Zwykle banki rozkładają ją na okres dwukrotnie dłuższy niż trwała wypłata kredytu.Ale najlepszych czekają ulgi. Jeśli absolwent znalazł się w pięcioprocentowej grupie osób z najlepszymi wynikami banki obniżą sumę do spłacenia o 20%.
wto