„Idol” jej nie zaszkodził
Ania Dąbrowska to jedna z tych artystek, które szerokiej publiczności pokazały się w telewizyjnych talent-showach i nie dały się pożreć przez polski show biznes. Dąbrowska startowała w pierwszej edycji „Idola”, ale zajęła w programie dopiero 8 miejsce (triumfowała wtedy Alicja Janosz, kolejne miejsca zajęli Ewelina Flinta i Szymon Wydra). A jednak odniosła sukces artystyczny i komercyjny. Może zresztą wcale nie „a jednak”, a dzięki temu, że nie trafiła na podium? Nie ciążyła na niej presja, nie podpisała samobójczego kontraktu – i miała to szczęście, że trafiła na Bogdana Kondrackiego, producenta, byłego muzyka zespołu Kobong, który specjalizuje się w dobrym, ambitnym popie (ostatnio współpracował z Dawidem Podsiadłą, ma na swoim koncie także artystyczne kooperacje m.in. z Moniką Brodką, Noviką i Tomaszem Makowieckim). Wyprodukowana przez niego debiutancka płyta Ani pt. „Samotność po zmierzchu” (2004 r.) zrobiła duże wrażenie nie tylko na krytykach, ale i na słuchaczach, a pochodzące z niej piosenki „Tego chciałam”, „Inna” czy „Charlie, Charlie” zyskały status przebojów.
Ania Dąbrowska, idąc za ciosem, nagrywała kolejne płyty, równie dobre jak debiut: „Kilka historii na ten sam temat” (2006 r.), „W spodniach czy w sukience” (2008 r.), „Ania Movie” (2010 r.) i „Bawię się świetnie” (2012 r.). Ich wspólną cechą oprócz tego, że ukazywały się regularnie co dwa lata, jest wysmakowane brzmienie i świetne aranżacje, nienachalna przebojowość, ujmująca melodyjność i niezłe teksty, słowem – jest to pop na najwyższym poziomie. O ostatniej płycie tak pisała w Onecie Anna Dziewit: „Ania Dąbrowska ma pecha, że nie urodziła się w Londynie albo Nowym Jorku – dziś pisałyby o niej »Guardian« i »New York Times«, a jej kariera zataczałaby pewnie coraz szersze kręgi”. To zapewne prawda, ale i tak artystka nie powinna narzekać. Podoba się recenzentom, podoba się zwykłym śmiertelnikom, na pewno też spodoba się wrocławianom. Tym bardziej, że ma nam zaśpiewać także zupełnie nowe piosenki, pochodzące z przygotowywanej właśnie płyty. Warto wpaść, warto posłuchać.
Bilety: 100 zł – I miejsca, 75 zł – II miejsca, 50 zł – III miejsca.