Ćwiczenia rozpoznawcze „Cambrian Patrol 2013” zorganizowało dowództwo 160. Brygady Walijskiej. Wzięło w nich udział 140 drużyn, zgłoszonych przez jednostki brytyjskie, australijskie, francuskie, estońskie, holenderskie, irlandzkie, włoskie, pakistańskie, amerykańskie, włoskie i ukraińskiego. Manewry organizowane są od 40 lat, ale Polacy wzięli w nich udział dopiero po raz drugi.
- Wyjazd reprezentacji wyznaczonej z członków Sekcji Szkoleń Wysokogórskich poprzedziły intensywne przygotowania. Podchorążowie reprezentowali różne grupy osobowe: rozpoznania ogólnego, pancerno-zmechanizowaną, artylerii przeciwlotniczej i saperskiej - tłumaczy ppłk dr Andrzej Demkowicz z Zakładu Rozpoznania i Dowodzenia.
Zadanie, jakie postawiono patrolom, polegało na pokonaniu 60 kilometrowej trasy w ciągu 48 godzin, która biegła poza drogami, przez góry i tereny podmokłe. Każdy z podchorążych oprócz broni osobistej miał wyposażenie o wadze ok. 40 kg.
Żołnierze musieli przeprowadzić obserwację obiektu zajmowanego przez przeciwnika, pokonać przeszkodę wodną, wykazać się znajomością sztuki przetrwania. Musieli także zniszczenie dwóch stanowisk ogniowych, przejęcia jeńca i jego przesłuchanie, przestrzegając zasad Konwencji Genewskich.
Od realizacji zadań liczyły się: umiejętność pracy w zespole, znajomość topografii, ale przede wszystkim kondycja fizyczna i psychiczna.
- Ćwiczenie rozpoczęliśmy od zbudowania stołu plastycznego i postawienia zadań na czas całego patrolu – wymienia plut. pchor. Piotr Wojnarowski.
Podchorążowie z wrocławskiej szkoły oficerskiej zdobyli srebrny medal.
wso/wto